środa, 13 lutego 2013

nadszedł ten czas


I niestety nadszedł ten czas kiedy mój mały, niesforny kotek musiał iść na KASTRACJĘ!!!
Jedyna pociecha że trafiliśmy do bardzo miłych Pań Wetarynarz, zabieg poszedł szybko i sprawnie,
a Sheldon jest jak prawie normalny, no pomijając TĄ rzecz :-)
Oczywiście było by zbyt pięknie i problem musiał się pojawić. 
Okazało się że jest nim Penny, która nie poznała brata jak go przywiozłam.
Moja Królewna od wczoraj syczy i burczy na Sheldona.
On nie za bardzo wie o co chodzi, a chce się przytulić  i pobawić a ona reaguje dość agresywnie.
Wczoraj myślałam ze to po prostu przez zapach kliniki jaki przywieźliśmy ze sobą i trochę jego otępiale zachowanie, ale dziś to już tak bardzo nie jestem przekonana.
To dość naciągana teoria ale może mój kot Penny przez te pięć godzin kiedy był jedynakiem szybko się do tego przyzwyczaił. 
Mam ogromna nadzieję ze to tylko przelotne trudności (kolejne) w wychowywaniu bliźniaków i nie skończy się na wizycie u specjalisty :-)

P.S.
Do luksusu szybko się przyzwyczajamy.
 

2 komentarze:

Spinka pisze...

Do Sheldon'a: There There...

sumi-e pisze...

Proszę ie dokuczać mojemu kotu :-)